Sylwestrowy wieczór, miałam go spędzić z Jo i Eddiem. Tata wrócił do Kanady, powiedział, że ufa mi na tyle, że może zostawić mnie samą w domu z tymi, którzy już są i tymi, którzy się pojawią, ale nie wiedziałam co miał na myśli, głowiłam się cały dzień, aż do 16:30, o której wyznaczyłam porę szykowania się na zakończenie roku. Kiedy czysta wyszłam spod prysznica założyłam na siebie sukienkę, której górna część przypominała gorset ozdobiony cekinami, a dół czarną halkę. Do tego czarna kokarda do włosów, bransoletka na prawą rękę i czarne, wygodne baletki. Wybiła godzina 17:00 i ktoś zapukał do drzwi mieszkania. Skacząc na jednej nodze i próbując założyć na drugą buta, otworzyłam drzwi i wpuściłam gości do środka.
- Jeszcze nie gotowa? - zapytała Jo nerwowo patrząc na zegarek.
- Został mi tylko makijaż - odparłam już normalnym krokiem wchodząc do łazienki, w której zrobiłam grube kreski eyelinerem i po tuszowałam rzęsy. Mój zestaw na ten wieczór wyglądał tak. Przeczesałam ręką jeszcze raz włosy i ostatni raz spojrzałam do lustra sprawdzając czy wszystko ok. Wychodząc chwyciłam płaszcz i torebkę, z telefonem i kluczami. - To do kąt idziemy?
- Tam gdzie zawsze. - odparł Eddie, łapiąc mnie za rękę. Spiorunowałam chłopaka wzrokiem i wyrwałam dłoń z uścisku. - Tiffany, ja ...
- Nie ważne.
- Może cie się choć dziś nie kłócić? - spytała rozdzielając nas. - To ma być wyjątkowy dzień.
- Jak może być wyjątkowy skoro nie ma tu .... - zacięłam się, właśnie miałam wypowiedzieć jego imię, kiedy zawahałam się, bo właśnie wydawało mi się, że zobaczyłam jego posturę. Delikatnie przetarłam oczy uważając na mój makijaż, chcąc przebudzić się z wizji, ale nie podziałało. Chwyciłam materiał kurtki przyjaciółki i pociągnęłam za niego. - Jo, czy ty też go widzisz?
- Tak. - dziwne wydało mi się, że wiedziała o kogo mi chodzi. Ale nie miałam czasu zastanawiać się nad tym w tamtej chwili, szybko puściłam materiał i ruszyłam w kierunku chłopaka. Rzuciłam mu się w ramiona, prawie go przewracając.
- Co ty tu robisz? - zapytałam przytulona do jego klatki.
- Nie wyobrażałem sobie tego dnia bez ciebie.
- Ja bez ciebie też - odparłam odrywając się na chwilę od kolegi. - Tęskniłam.
- Ja też.
- Dziękuję.
- To nie mi powinnaś dziękować, tylko Jo. To ona mnie tu zaprosiła. - powiedział, a ja odkręciłam głowę w stronę przyjaciółki i uśmiechnęłam się. Odłączyłam się od ciepłego ciała Justina i przytuliłam Jo, w ramach podziękowania.
- Dziękuję - rzekłam ze łzami szczęścia w oczach.
- Nie płacz, bo rozmażesz cały tusz. - rozkazała mi odwzajemniając mój gest. Całą czwórką, poszliśmy w nasze ulubione miejsce. Gdzie spędzaliśmy razem każdy wolny wieczór. Usiedliśmy na kocu i wypiliśmy szampana. Było cudownie, teraz niczego mi nie brakowało. Godziny mijały strasznie szybko. Dochodziła północ i właśnie miał się zakończyć ten rok. Zostało 10 sekund.
- 10 ... - zaczął Eddie.
- 9 ... - ciągnął Justin.
- 8 ...
- 7 ...
- 6 ...
- 5....
- 4.....
- 3 ....
- 2 .... - powiedział Eddie, a ja poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odkręciłam się twarzą do chłopaka i zobaczyłam jak stopniowo się do mnie zbliża.
- 1 ..... - usłyszałam cichy głos Justina tusz przy moich ustach, po czym wyszeptałam
- 0 - i wtedy nasze usta się złączyły, a firewerki rozbłysły na niebie. Nagle cały świat odzyskał swoje kolory. Widziałam wszystkie, niebieskie, zielone, czerwone, żółte, pomarańczowe elementy a zero szarości. To dzięki niemu cały świat znowu nabrał sensu. Kiedy mnie całował nogi się pod mną ugięły, myślałam, że zaraz się przewrócę, ale tak się nie stało. Miałam w sobie wystarczająco siły, aby nie zepsuć tej siły i przemóc siebie. Chciałam ciągnąć to w nieskończoność, ale ucisk w brzuchu nie pozwalał mi na to. Kiedy odłączyliśmy nasze wargi od siebie, kąciki moich ust same podniosły się do góry. Patrzyłam mu w oczy, widziałam jak się cieszy. Zresztą, ja też byłam szczęśliwa, nareszcie to się stało, nikt nam nie przeszkodził nikt nam nie mówił co mamy robić, w końcu byliśmy tylko my. Właśnie tak miał się skończyć stary, a rozpocząć nowy rok.
Grzecznie siedziałam na krześle w samolocie, obok Justina. Cały czas głowę miałam skierowaną w jego stronę, ani na jeden moment jej nie odkręciłam.
- Cieszę się, że przyleciałeś.
- Ja też się cieszę.
- Wiesz ja właśnie tak chciałam zakończyć rok.
- A ja tak chciałem rozpocząć nowy rok. - odparł przysuwając swoją twarz do mojej i łącząc ze sobą nasze wargi. Delikatnie całował, jakby bał się, że zaraz mnie czymś zrani. Podobało mi się to. Chociaż, kiedy to robił mój brzuch dawał mi sygnał, że mam się odsunąć, a jeśli tego nie robiłam robił mi na złość i wprawiał mnie w ból. Próbowałam to lekceważyć, ale nie mogłam, to było zbyt silne. Dlatego nasz pocałunek nie był za długi. - Muszę Ci coś powiedzieć, ale samolot to nie jest odpowiednie miejsce.
- Mhm - mruknęłam przygryzając dolną warkę i nie spuszczając z oczu oddalającego się chłopaka.
Tata odebrał mnie z lotniska, po czym zabrał do domu. Wiedziałam, że wiedział jaki był plan. Że Justin przyjedzie i pocałuje mnie o północy, mogłam się tego domyśleć, wtedy już miałam przeanalizowaną jego wypowiedź. Weszłam do swojego pokoju, odstawiłam walizkę na bok i wyjęłam z niej brudne rzeczy, po czym oddzieliłam je na kolorowe i białe. Nastawiłam pranie i wrzuciłam brudne ubrania. Przebrałam się w coś luźniejszego i postanowiłam odwiedzić mamę.
Na dworze nie było zimno więc postanowiłam zrobić sobie dłuższy spacerek. Szłam parkiem wspominając wszystkie chwile z czasów poznania Justina. Było ich wiele, nie mogłam uwierzyć, że to był przypadek, ktoś zaplanował nasze spotkanie. To nie mogło być zależne od mojej decyzji. Ja i tak bym go spotkała, wierzę w to.
Doszłam do tego szarego budynku, w którym leży moja matka, kiedy weszłam do środka chciałam stamtąd jak najszybciej wyjść, ale wiedziałam, że nie mogę, muszę iść do mamy.
- Hej. - przywitałam się widząc ją pochyloną nad książką. - Szczęśliwego nowego roku.
- Cześć słonko, dziękuję, nawzajem. Dzisiaj sama?
- Tak się złożyło, niedawno wróciliśmy z Paryża i nie chciałam zabierać mu więcej czasu.
- Opowiadaj jak minął sylwester.
- Był bardzo miły - zaczęłam siadając na białym krześle przy białym łóżku, w którym leżała kobieta w białej piżamie, przykryta białą kołdrą. - Niezapomniany.
- Czy powinnam o czymś wiedzieć? - spytała nachylając się nade mną.
- Justin mnie pocałował - powiedziałam nieśmiało, poczułam jak gładzi moje ramie ręką. - Dobrze zaczęłaś rok.
- Wiem.
- Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi i wytrwali.
- Ja też mam taką nadzieję - rzekłam czując ulgę w środku. Opowiadałam jej jak to było to wszystko przeżyć, jak to się stało, że Justin się tam znalazł i czy cieszę się z powodu zastałej sytuacji. - Mamo, ja muszę już iść. Do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia skarbie. - odparła całując mnie w policzek. Wyszłam ze szpitala i weszłam do autobusu, który miał podwieźć mnie pod mój dom. Kiedy tylko usiadłam na miejscu, poczułam się słabo, zaczęło kręcić mi się w głowie, a ja nie wiedziałam co się działo. Opierając się o inne siedzenia, z ledwością doszłam do drzwi auta. Zaczerpnęłam świeżego powietrza i poczułam się lepiej.
Wchodząc do domu poczułam zapach smażonego naleśnika. Zdziwiło mnie to, bo wiedziałam, że mój tata nie umie gotować. Zdjęłam buty i udałam się w kierunku pomieszczenia. Zajrzałam do środka i zobaczyłam postać chłopaka odwróconą do mnie tyłem, od razu ją poznałam. Cicho na palcach podeszłam do niego i zakrywając mu oczy.
- Hej - przywitał się, od razu wiedząc kim jestem.
- Hej - odpowiedziałam uśmiechając się, kiedy stał już twarzą do mnie. Lekko nachyliłam się i pocałowałam go w usta.
- I jak tam twoja mama? - spytał wracając do patelni.
- Czuje się świetnie, jest bardzo radosna lekarze są dobrej myśli. A gdzie mój tata? - zmieniłam temat kładąc kurtkę na krześle.
- Poszedł do pracy. I pozwolił mi u was nocować.
- To coś dziwnego. Coś musiało mu się stać, nigdy wcześniej ..... - zaczęłam, ale usta Justina na moich nie pozwoliły mi dokończyć zdania. - A to za co?
- A nie może być bez okazji?
- Jasne, że może - odparłam przyciągając do siebie chłopaka i złączając nasze wargi. Kiedy tylko odsunęliśmy się od siebie, kąciki jego ust podniosły się, a moje zareagowały tak samo. Przygryzłam dolną wargę i puściłam materiał bluzki Justina, który ściskałam w ręku. Usiadłam na blacie i wpatrywałam się w chłopaka przekręcającego naleśniki na patelni. Nie szło mu to zbyt dobrze więc postanowiłam zrobić to za niego.
Po wspólnie zjedzonej kolacji, weszliśmy na górę do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżko i wtuleni w siebie, patrzyliśmy przed siebie.
- Tiff ...
- Hm ..? - mruknęłam, a jego ręka podniosła moją twarz w sposób tak delikatny. Teraz patrzyłam mu prosto w twarz, która stopniowo się przybliżała. Znowu mnie pocałował, a ja niczemu nie zaprzeczałam. Zszedł ze swoimi wargami niżej i zostawiał mokre ślady na moje szyi i dekolcie. Ręce znajdujące się na moim brzuchu przesunął na dół i złapał za początek materiału, podnosząc go do góry. I tak właśnie ukazał się mój czarny koronkowy stanik. Chwile patrzył się prosto na moje piersi, po czym wrócił wzrokiem na moją twarz. Znowu zaczął ją całować, nie pamiętałam, kiedy pozbyłam się jego koszulki. Ale nie przeszkadzało mi to, że wisiał nade mną bez górnej części odzieży. Justin nie przestając mnie całować chwycił za rozporek moich spodni i rozpiął guzik, po czym rozsunął suwak. Leżałam pod niem pół naga, w samej bieliźnie. Zabrałam się za jego rozporek i poradziłam sobie o dziwo bez problemu. Nadal nie odrywał swoich warg od moich. Dotykał mnie, jeździł rękoma po całym moim ciele, a ja tylko kurczyłam nogi kiedy dochodził do mojej kobiecości. Wstydziłam się pokazać przed nim w całej okazałości, dlatego właśnie kiedy złapał za gumkę moich majtek chwyciłam jego nagrastki i powstrzymałam od zamierzonego celu.
- Przepraszam. - wyszeptał wstając z łóżka i zakładając spodnie. Szybko zerwałam się z materacu i nie pozwoliłam mu kontynuować ubierania się,
- Justina ja po prostu się wstydzę. Poczekaj jeszcze, a na razie musi wystarczyć ci to. - odparłam podnosząc się na palcach i całując namiętnie jego wargi. Położyłam rękę na jego karku i zrobiłam krok do tyłu przewracając się na łóżko, ciągnąć go za sobą. Leżał na mnie, a ja czułam jego mięśnie na brzuchu, to było cudowne uczucie. Kiedy poruszył swoimi biodrami z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie. Ponowił swoje ruchy, a ja mruczałam z zachwytu. Zniżył się i pocałował moje uda, rozszerzając je delikatnie. - Justin ....
- Pozwól mi.
- Proszę, nie teraz. - posłuchał. Wrócił na materac przytulając mnie do siebie, zasnęłam, nie przeszkadzało mi, że mógł dotykać moje prawie nagie ciało, nie bałam się, dotyku, tego nie.
Wstałam około 7:30 i zerknęłam na jeszcze śpiącego chłopaka obok mnie. Delikatnie dotknęłam jego policzka, sprawdzając jak zareaguje. Otworzył oczy i zerknął na mnie.
- Już 7:30, trzeba wstawać. - odparłam lekko podnosząc się.
- Zróbmy sobie wolne od szkoły. - powiedział, a jako odpowiedź dostał mój wspaniały wzrok. - Ok, dobra już wstaje.
- No. - powiedziałam sięgając z szafki ubrania i poszłam do łazienki przebrać się w nie. Wracając weszłam do kuchni i zrobiłam kanapki na śniadanie i do szkoły.
Wyszliśmy z domu i trzymając się za rękę weszliśmy do szkoły. Równo z dzwonkiem znaleźliśmy się pod klasą. Co za szczęście. Pierwszą lekcją okazała się historia, mieliśmy ją razem, wiec mogliśmy usiąść obok siebie.
- Słuchaj, teraz ... Emmm tak plotka, która wcześniej nie była prawdą może się nią stać. - zaczął szeptać, kiedy nauczyciel stał tyłem do klasy. - Chcesz być moją dziewczyną?
- Tak - odparłam uśmiechnięta. Obiełam go całując w policzek. Na moje szczęście nauczycielka niczego nie zauważyła, bo cały czas pisała coś na tablicy.
- Sobota, w następnym tygodniu. U mnie? - spytał wychodząc do klasy i udając się w kierunku szafek.
- Zgoda. - odparłam wprowadzając szyfr i otwierając półkę z książkami. - Do zobaczenia po lekcjach.
- Pa. - pożegnał się całując mnie w usta na do widzenia. Poszedł pod klasę matematyczną, a ja zerkając jeszcze kilka razy za siebie znalazłam się pod salą biologiczną.
Czytasz? Komentuj, to bardzo ważne, dla mnie :)
CZYTAM CZYTAM i czekam na kolejny <333
OdpowiedzUsuńświetny ♥
OdpowiedzUsuńGenialny . Świetny sylwester . Pierwszy pocałunek . Jo fajnie sie zachowała zapraszając Justina . Justin już by chciał coś więcej hahahah . :D
OdpowiedzUsuńgenialny <3
OdpowiedzUsuń