No i nadszedł ten dzień, piątek.Po zjedzonym śniadaniu przygotowanym przez Eddiego, poszłam do szkoły. Dziś nie było lekcji, wszyscy pomagaliśmy przy zawieszaniu dekoracji na bal.
Rozglądałam się co chwilę, aby tylko go zobaczyć, widziałam wszystkich prócz jego. Przestraszyłam się, miałam ogromną nadzieję, że nic mu nie jest. Weszłam na drabinę, aby zawiesić kolejne balony. I zobaczyłam, że drzwi się uchylają, a do sali gimnastycznej wchodzi Justin. Ulżyło mi, ale chyba każdy zobaczył, że się cieszę, bo nagle wzrok każdego był skierowany w moim kierunku. Jednak starałam się tym nie przejmować, wróciłam wzrokiem na chłopaka. Był pobity. Zeszłam szybko z drabiny, niemal, że zeskakując i podbiegłam do chłopaka, który tylko delikatnie mnie wyminął i poszedł w kierunku dekoracji. Poczułam się źle, odwróciłam się za nim, ale nie poszłam ku niemu. Poczułam, że moje łzy spływają mi po policzkach. Jednak możliwe jest to, aby w tak krótkim czasie stać się obojętną dla osoby, która mówiła, że jestem dla niej wszystkim. Przejechałam ręką po delikatnej skórze wycierając mokry ślad. Wzięłam głęboki wdech i wróciłam do zawieszania balonów.
Zabrzmiał dzwonek, wszyscy prócz mnie i Justina opuścili salę. Chłopak nie zwracał na mnie uwagi, bolało mnie to, ale wiedziałam, że on tak się czuł wczoraj. Chciał, abym poczuła to co on czuł, kiedy go zostawiłam. Chciałam go za wszystko przeprosić, ale nie mogłam, kiedy zeszłam z drabiny okazało się, że już go nie ma. Podeszłam do barierki i wzięłam swoją torbę, która leżała pod nią. Odkręciłam się i buchnęłam w postać stojącą przede mną.
- Przepraszam. - rzuciłam nie patrząc na twarz osoby. Wyminęłam ją i wyszłam z sali już więcej się nie odzywając. Szłam korytarzem czując się strasznie samotna. Wszyscy byli w grupkach, mniejszych większych to bez znaczenia, tylko ja chodziłam sama. Tak strasznie zależało mi na Justinie, że nie zaprzyjaźniłam się z nikim więcej. Idąc dalej poprawiłam sobie torebkę i nie zauważywszy otwierających się drzwi łazienki buchnęłam w nie. Wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, nic dziwnego, mieli powody. Najbardziej żałosna dziewczyna na całym świecie.
- Przepraszam. - powiedział chłopak przez którego leżałam na podłodze. Przyglądałam się mu. Nigdy wcześniej nie widziałam w naszej szkole blondyna o niebieskich oczach. Sprawiał wrażenie bardzo miłego. Uśmiechnęłam się do niego podając mu rękę.
- Nic nie szkodzi. - odparłam otrzepując się z kurzu i sięgając po swoją torbę, która nadal leżała na ziemi. Nic już nie słyszałam, uczniowie przestali się śmiać, ale teraz tylko patrzyli na mnie i bardzo przystojnego chłopaka.
- Jestem Niall.
- Tiffany. - przedstawiłam się i podałam chłopaki rękę na znak zawarcia znajomości. - Jesteś tu nowy prawda?
- Niestety tak. - odparł delikatnie drapiąc się w tył głowy.
- Nie martw się oprowadzę cię. - zapewniłam ruszając z nim przez korytarz. Pokazywałam mu wszystkie miejsca, które mogłyby go zaciekawić. Dziwnie się wtedy czułam, bo przypominałam sobie zdarzenie, kiedy to ja byłam nowa.
- Dzięki, że mnie oprowadzasz, bez ciebie nie dałbym rady.
- Nie ma sprawy, ale tak naprawdę wszystko będzie okej. Wiem co mówię, sama byłam nowa niecałe pół roku temu. - odparłam delikatnie odwzajemniając jego piękny uśmiech.
- Możesz mi powiedzieć o co chodzi z tym całym balem? Gdzie tylko pójdę wszędzie są te plakaty. - mówił podchodząc i dotykając informacji dotyczącej dzisiejszej imprezy.
- Dzisiaj są walentynki.
- To wiem. - odparł znowu uśmiechając się i pokazując mi swoje białe zęby.
- I z tej okazji zorganizowali bal. Jest on dzisiaj o 17. Idziesz?
- Jeśli pójdziesz ze mną? - powiedział tak uroczo, że nie mogłam mu odmówić. Szliśmy równym krokiem, spotykając po drodze wszystkich moich znajomych nawet Justina. Zastanawiałam się nad odpowiedzią, ale kiedy zobaczyłam chłopaka rozmawiającego z Aną, bez wahania udzieliłam odpowiedzi.
- Bardzo chętnie z tobą pójdę. - rzekłam uśmiechając się do niego szerzej. Niall odwzajemnił uśmiech i zapisał nas na listę chętnych. Przyglądałam się jej uważnie i nagle dostrzegłam to, czego szukałam. "Justin Bieber i Ana Sirok"
- Tiffany jak masz na nazwisko? - zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.
- Alvord.
- Okej, no to jesteśmy zapisani. - odparł z uśmiechem chowając długopis do plecaka. Do końca dnia pomagaliśmy w przygotowaniach do balu. Kiedy zadzwonił dzwonek, wszyscy wzięliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy ku wyjściu. - Tiffany, może odprowadzę cię do domu?
- Jasne. - rzuciłam kierując uśmiech w jego stronę.
- Em .. Tiff możemy pogadać? - zapytał Justin łapiąc mnie za rękę.
- Poczekam na zewnątrz. - odparł Niall wychodząc.
- Mieliśmy iść na bal razem, a ty tak nagle idziesz z nowym?
- Justin, ty idziesz z Aną, ja z Niallem i wszyscy jesteśmy szczęśliwi, życzę udanej zabawy. A teraz przepraszam, ktoś na mnie czeka. - powiedziałam poprawiając swoją torbę na ramieniu. Wyszłam z sali łapiąc Nialla za rękę. - Idziemy?
- Jasne. - odparł chłopak przepuszczając mnie przodem w drzwiach. Puściłam jego rękę lecz on automatycznie znowu ją złapał. - Powinniśmy przyzwyczaić się do dotyku naszych rąk.
- Tak, masz rację. - odparłam zaciskając bardziej uścisk dłoni. Szliśmy nie wypowiadając żadnych słów, ale od czasu ściskając swoje dłonie na znak, że jesteśmy. Praktycznie co chwilę zerkaliśmy na siebie odwracając swoją głowę z uśmiechem na twarzy. Było cudownie.
***
Nie mogłem zabrać jej tego szczęścia, które właśnie dzisiaj odnalazła. Mimo, że tak cholernie bolało to, że tak szybko mogła o mnie zapomnieć. Nie potrafiłem być obojętny mimo że udawałem. Wszystko mnie bolało, bolało to, że nie odezwała się do mnie ani razu. Boli mnie to, że zapisała swoje imię i nazwisko jego długopisem i przy jego nazwisku, a nie przy moim. Byłem zazdrosny, cholernie zazdrosny! Ale nic nie mogłem poradzić. To nie była moja decyzja, tylko jej. Ale nie mogę złamać kolejny raz obietnicy, będę przy niej cały czas, bez względu na to czy będzie tego chciała czy nie. Nie dam jej nikomu skrzywdzić w sposób jaki ja ją skrzywdziłem albo w inny.
***
- Dzięki. - odezwałam się pierwsza, kiedy doszliśmy do drzwi mojego mieszkania. Puściłam jego rękę i spojrzałam na zegarek. Wskazówki pokazywały 14:00. - Do zobaczenia za trzy godziny.
- Do zobaczenia. - odparł odznaczając swoje usta na moim policzku. Wycofał się i poszedł w kierunku, jak zgadywałam, swojego nowego mieszkania. Ten dzień zapowiadał się bardzo ciekawie, miałam tylko nadzieję, że nic się nie popsuję. Kiedy zniknął z pola widzenia, otworzyłam drzwi domu i weszłam do środka. Jo i Eddie już na mnie czekali w środku niecierpliwi tego jakie rozkazy im wydam aby mogli pomóc mi w przygotowaniu do nadchodzącej imprezy. Odłożyłam torbę na schody i weszłam do łazienki, aby wziąć kąpiel, umyć włosy później je wysuszyć i oddać je w ręce Jo.
No i po szybkim upływie godzin, byłam gotowa. Włożyłam tylko buty i czekałam na Nialla. Podeszłam do lustra i wyjęłam z małej torebki błyszczyk, którym przejechałam delikatnie po dolnej i górnej wardze. Kiedy schowałam kosmetyk, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hej. - przywitałam się wychodząc na świeże powietrze.
- Wow, wyglądasz pięknie. - powiedział Niall zakładając mi na rękę bransoletkę z kwiatem oznaczającą nas jako parę na bal.
- Dziękuję, tobie też do twarzy w garniturze. - odparłam z uśmiechem na twarzy. Chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził do limuzyny, do której otworzył mi drzwi i wpuścił mnie pierwszą. - Limuzyna? Nie musiałeś.
- Wszystko dla wyjątkowej dziewczyny. - rzekł, a na moich policzkach pojawił się naturalny róż. Wsiadłam do środka pojazdu, a Niall usiadł obok mnie. - Ten kolor bardzo do ciebie pasuje Tiffany.
- Bo się zarumienię jeszcze bardziej. - powiedziałam śmiejąc się. Po krótkiej chwili byliśmy już na miejscu. Wiele osób zatrzymało się przed bramą, kiedy zobaczyli długą, białą limuzynę. A na ich twarzach malowało się jeszcze większe zdziwienie, kiedy zobaczyli mnie wysiadającą z tego pięknego samochodu. Szłam razem z Niallem za rękę czując na sobie wzrok każdej dziewczyny i każdego chłopaka, ale o dziwo nie czułam się skrępowana.
- Chyba wszyscy mi zazdroszczą. - wyszeptał mi na ucho Niall. - Tego, że idę z tak piękną dziewczyną.
- Niall, to chyba właśnie mi wszyscy zazdroszczą, że idę z tak przystojnym chłopakiem. - mój partner przyciągnął moją rękę do swoich ust i delikatnie ją pocałował. Uśmiechnęłam się ku niemu, a on odwzajemnił uśmiech. Weszliśmy do prawie pełnej sali i od razu ruszyliśmy w kierunku parkietu.
- Mogę prosić do tańca? - szepnął mi do ucha. Podałam mu rękę i razem w rytm piosenki zaczęliśmy się poruszać. Z czasem szło nam coraz lepiej. Nie krępowaliśmy się już przy sobie i mogliśmy się dotykać. Cudownie się bawiliśmy, aż do momentu.
- Mogę prosić do tańca? - zapytał chłopak o głębi brązowych oczu. Nie musiałam się odkręcać, aby wiedzieć, kto mówi. Niall puścił moją talię i udostępnił mnie Justinowi na tą jedną piosnkę.
- Przyniosę coś do picia. - powiedział w odpowiedniej głośności, abym mogła go usłyszeć. Pokiwałam głową i kiedy odwrócił się do mnie plecami wróciłam wzrokiem na mojego obecnego partnera w tańcu. Nie czułam się zbyt dobrze, nie wiedziałam jak z nim tańczyć po tym wszystkim co nas spotkało. Chciałam żeby było normalnie.
- To żałosne. - powiedziałam i położyłam swoje ręce na wysokości jego ramion, natomiast jego dłonie powędrowały na moje plecy. Zatańczyliśmy jeden kawałek, nie odzywając się do siebie ani słowem. Nie mogłam uwierzyć jak obce mogą stać się osoby, które kiedyś coś do siebie czuły, a może nadal czują.
- Oddaję w twoje ręce. Mam nadzieję, że się nią zajmiesz jak należy. - odparł Justin mierząc wzrokiem Nialla. Chłopak zrobił lekko zdziwioną minę, ale po chwili wszystko stało się dla niego jasne. Miałam już wszystko mu wyjaśnić, ale akurat uciszył mnie głos mówiący do mikrofonu. Na cenę wszedł Justin.
- Zmuszono mnie do zaśpiewania. Ale nie chcę śpiewać sam, dlatego chciałbym zaśpiewać z tobą, przyjdziesz? - zapytał kierując swoje słowa do mnie. Każdy spojrzał się w moją stronę. Niall był skrępowany, nie wiedział o co chodzi. Złapałam go za rękę dając mu znak, że nie zostawię go samego. To chyba był jednoznaczny znak dla Justina, że nie wyjdę z nim zaśpiewać. - A więc jednak nie zaśpiewasz, no okej. Ale wiedź, że nadal cię kocham i tą piosenkę napisałem dla ciebie, tylko dla ciebie.
Muzyka wydobyła się z głośników, a głos Justina idealnie do niej pasował. Chciałam zatkać uszy, na znak, że nie obchodzi mnie to co mówi do mnie, ale nie udało mi się. Widziałam Nialla teraz już całkiem był zdezorientowany. Wyciągnęłam go z sali, nie zważając na to, że Justin śpiewa piosenkę tylko dla mnie.
- Dlaczego wyszliśmy? - spytał chłopak stając przede mną.
- Bo on śpiewa tą piosenkę dla mnie. Ja i Justin byliśmy parą, ale coś nam nie wyszło i po prostu on teraz robi wszystko, żeby mnie upokorzyć przed tobą.
- Ale nikt cie nie upokorzy przede mną. - powiedział ujmując moją twarz w swoje dłonie. Spojrzałam mu w oczy lecz po chwili zerwałam ich kontakt. - Jeśli chcesz możemy już iść.
- No co ty! Czekamy aż wybiorą króla i królową. - powiedziałam podekscytowana. Znowu weszliśmy do sali, muzyka akurat ucichała, z jeden strony cieszyłam się, że nie będę tego słyszeć, ale z drugiej teraz żałowałam, że wyszłam.
- Justin jeszcze tu wróci. A teraz czas abym ogłosiła kto zostaje królem, a kto królową balu. - powiedziała Any do mikrofonu, mierząc mnie wzrokiem. Doznałam szoku, kiedy skierowała swój uśmiech ku mnie. - Królem balu zostaje ....
Jak zawsze musi być ta chwila napięcia.
- Niall! - kiedy wypowiedziała jego imię wszyscy zaczęli klaskać, gwizdać i gratulować mu. Chłopak wszedł na scenę i nie spuszczał ze mnie wzroku. - Teraz czas wybrać królową. Tego rocznego balu, królową zostaje ... Emma!
Wszyscy zaczęli bić brawo, ale to co zrobiła Any naprawdę mnie zaskoczyło.
- Ups! Pomyłka. Królową zostaje Tiffany! - nie mogłam w to uwierzyć? Ana upokorzyła Emme dla mnie? Cudowny dzień, pełen pięknych chwil. - Tiffany zapraszamy na scenę.
Minęłam się z wkurzoną Emmą i weszłam na podest, na którym już czekał na mnie mój król. Pocałował moją dłoń i nałożył mi koronę na czubek głowy po czym zaczął tańczyć ze mną na samym środku podestu. Muzyka się kończyła, a Niall przysunął się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku, przy całej szkole.
Jestem zadowolona z tego rozdziału, mam nadzieję, że wy też :) W komentarzach napiszcie co chcelibyście zobaczyć w następnych rozdziałach. Prosze jeśli czytacie to skomentujcie , chcę zobaczyć ile was jest. KC <3
<3
OdpowiedzUsuńNie nie nie ona musi być z justinem nie ma tak :(
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa . Super . ! Niall słodziak . Justin chce wszystko naprawić, ale coś mu nie wychodzi, ups . ;c Czekam na nn . :)
OdpowiedzUsuńNiech będzie z Justinem!!!!!!
OdpowiedzUsuńDlaczego Niall, ma być Justin!!
OdpowiedzUsuńOna ma byc z Jusem *_*
OdpowiedzUsuń